Masz tak czasem, że nudzi Cię już dotychczasowa forma nauki? Potrzebujesz jakiejś zmiany, czegoś innego? Ja tak mam bardzo często. Taki mam charakter, że nie lubię monotonności, w kółko tych samych ćwiczeń. Poza tym, jak już się do czegoś przyzwyczaimy to robimy to mimochodem, nie skupiamy się już tak na pewnych czynnościach. Warto więc od czasu do czasu wyrwać się z tej rutyny.

Zaproponuję ci pracę z tekstem. Wiem, pierwsza twoja myśl to: aaale nuda! Daj mi jednak szansę przekonać Cię, że pracując z tekstem czas szybko Ci minie, a Ty nauczysz się wielu rzeczy.

Jak pracować z tekstem?

Na początku wybierz sobie tekst, który lubisz. Może to być hiszpańska wersja twojej ulubionej książki, np. Harry Potter lub wersja oryginalna Cienia Wiatru Zafona. Pamiętaj jednak, że wersje oryginalne hiszpańskie będą dużo trudniejsze niż wersje przetłumaczone z angielskiego czy z innego języka.

Nie wiem co wybrać

Nic nie szkodzi. Jeżeli nie masz swojej ulubionej książki, lub nie chcesz przerabiać aż tak długiego tekstu, masz całą gamę innych możliwości. Możesz skorzystać z darmowych artykułów dostępnych na internetowych dziennikach hiszpańskich (np. el país, el mundo, abc) lub z tak zwanych lecturas graduadas. Są to krótkie historie napisane specjalnie z myślą o uczniach z języka hiszpańskiego. A to znaczy, że są pełne ciekawego słownictwa, zwrotów oraz są dostosowane do rożnych poziomów.

Gdy już masz swój tekst

Zanim zaczniemy naukę przygotuj sobie jakiś notatnik oraz parę kolorowych długopisów, lub zakreślaczy.

Krok po kroku:

  • Przeczytaj cały tekst na spokojnie. Nic nie tłumacz, nie zakreślaj. Po prostu przeczytaj i spróbuj zrozumieć jak najwięcej. Nie zrażaj się jeżeli zrozumiałeś tylko parę procent z całego tekstu. W kroku pierwszym najważniejsze to zrobić sobie rozeznanie z jakim tekstem mamy do czynienia, o co w nim chodzi, jak jest zbudowany i ile z niego rozumiemy.
  • Przeczytaj drugi raz tekst ale tym razem pozaznaczaj danym kolorem wszystkie słówka, których nie rozumiesz. Jeżeli jesteś wzrokowcem i maniakiem kolorów to podziel sobie słówka na rzeczowniki, czasowniki, przymiotniki i inne – do każdego dopasuj kolor.
  • Czas na tłumaczenie. Otwórz sobie słownik i czytając dane fragmenty tłumacz to co nie jest zrozumiałe. Pamiętaj aby zwrócić uwagę na kontekst. Często w słowniku mamy parę tłumaczeń, ale my zawsze chcemy jak najszybciej sprawdzić i patrzymy tylko na pierwszą pozycję z góry. A to jest błąd! Daje to tylko frustracje kiedy wychodzi nam jakiś durny fragment, który nijak ma się do całości. Oczywiście poza samym sprawdzeniem znaczenia w słowniku wszystko sobie zapisujmy. Ja proponuję w notatniku, bo od razu można do tego zrobić sobie dodatkowe ćwiczenia. Ale o tym za chwilkę.
  • Czy tekst jest już zrozumiały? Jeżeli tak to super, gratulacje! Jeżeli ciągle masz zbyt dużo wątpliwości to polecam przeczytać go jeszcze raz już z przetłumaczonymi słówkami.
  • Zanim przejdziemy do ćwiczeń to zerknij na tekst pod względem gramatycznym. Czy były jakieś czasowniki, których znaczenie znasz, ale ich forma była dla Ciebie obca? A może nie do końca jesteś pewien co to za czas, ale coś Ci świta? Aby najprościej się dowiedzieć co to za forma to polecam taki czasownik wrzucić do “koniungatora”. Jest to internetowe narzędzie, które odmienia nam czasownik we wszystkich czasach, formach i osobach. W ten sposób możemy przeanalizować zdanie od deski do deski i zobaczyć jaki czas, lub tryb został użyty. Zatrzymaj się też na sekundkę i zastanów się dlaczego akurat on, a nie inny.

W ten sposób wyciśniemy z tekstu wszystko co się da. Zarówno słownictwo jak i gramatykę. Teraz czas aby to wszystko utrwalić.

Pomysły na ćwiczenia:

  • Wykorzystajmy już listę słówek, którą masz wypisaną w notatniku. Ja osobiście bardzo lubię się uczyć w formie kontrastu. To znaczy, że wszędzie tam gdzie można dopisuję sobie przeciwieństwo. Np. amar (kochać) – odiar (nienawidzić). Można też dopisywać sobie synonimy, albo…
  • Stwórz definicję danego słowa. Czyli zastanów się jak najprościej opisać w języku hiszpańskim to co zapisałeś. Wyobraź sobie sytuację, w której musisz użyć właśnie tego słowa, ale wypadło Ci ono z pamięci. Ty się jednak nie poddajesz i starasz się je opisać na różne sposoby. Nie musi to być taka sztampowa sucha definicja. Możesz wyobrazić sobie realną sytuację, miejsce, kontekst i opisujesz to co jest Ci potrzebne.
  • Jeżeli pogrupowałeś sobie słówka według przymiotników, czasowników itd., to proponuję stworzyć takie skategoryzowane mapy myśli. A może jesteś w stanie stworzyć inne mapy myśli, inaczej pogrupować słówka?
  • Wybierz sobie parę słów, wyrażeń, które wg Ciebie najprawdopodobniej przydadzą Ci się w przyszłości i napisz do nich zdania. Wymyśl sobie hipotetyczną sytuację, w której byś ich użył i działaj. Jeżeli nie jesteś pewny czy twoje zdania są poprawne, a uczysz się sam i nie masz nauczyciela, z którym możesz je omówić to napisz na naszej Wiewiórowej Grupie na Facebooku. Jest już nas tam ponad 1500 osób i z chęcią Ci pomożemy.
  • Napisz krótkie streszczenie tekstu. Możesz też dodać swoje odczucia, czy Ci się podobał, co o nim sądzisz. Przez pisanie takich form uczymy się bardzo dużo! Choć wiem jak jest to znienawidzona forma nauki, niestety mało osób lubi tworzyć swoje teksty. Jeżeli jednak bardzo byś chciał przerobić w takiej formie tekst, a brak Ci motywacji czy dodatkowego bodźca, napisz na naszej FB grupie i znajdź kompana, który też przeczyta ten tekst i z Tobą na ten temat porozmawia. Możecie to zrobić już w formie prywatnej lub otwartej, aby zachęcić też innych do udziału.

Ale serio?

Mam nauczyć się tego wszystkie co wyszperałem w tekście? Tyle słówek, form różnego kalibru… Powiem tak: są dwie szkoły. Jedna mówi ucz się tego co będzie Ci potrzebne, a druga lepiej wiedzieć więcej niż mniej. Osobiście nie jestem zwolenniczką zapychania sobie głowy dziwnymi słówkami, ale też nie jest tak, że je całkowicie pomijam. Teoretycznie, żeby coś zapamiętać to musimy to powtórzyć kilkadziesiąt razy. Wychodzę więc z założenia, że jeżeli mam jakiś zwrot, którego najprawdopodobniej ja sama w życiu nie użyje, to oczywiście go sobie zanotuję, ale nie wkuwam i nie robię do niego zbytniej ilości ćwiczeń. Może być jednak, że on się w pewnym razie powtórnie pojawi, i znowu, i znowu,… Najbardziej mnie wkurza, kiedy wiem, że coś kiedyś się pojawiło w moim zeszycie, a ja tego nie pamiętam. I to dzięki tym emocjom szybciej zapamiętuję nawet najdurniejsze i najmniej przydatne słowa.

Pamiętaj!

Nie jest tak, że jak nie odhaczysz każdego punktu powyżej to praca pójdzie na marne. Nawet jeżeli przeczytasz tekst i przetłumaczysz sobie niezrozumiałe fragmenty i to wszystko co zrobisz, to i tak to jest już DUŻO! Pamiętaj, że małymi kroczkami szybciej dojdziesz do celu niż wiecznym marudzeniem i odpuszczaniem.

A może by tak…

Pójść na łatwiznę? Bardzo rozumiem moich uczniów, których największą bolączką jest brak czasu na naukę i nieraz brak chęci aby sobie to wszystko uporządkować. Napisałam więc książkę z myślą o takich osobach. Jest to właśnie lectura graduada na poziomie B1/B2. Poza samą historią stworzyłam do niej ponad 100 ćwiczeń na słownictwo i zrozumienie tekstu. Wszelkie szczegóły znajdziecie tutaj.