Zastanawiasz się jak wygląda spanie na dziko na Camino de Santiago? Jeżeli tak to koniecznie przeczytaj ten wpis.
Przeszłam drogę francuską od Roncesvalles aż do Santiago de Compostela na przełomie lipca i sierpnia 2017 roku. Zdecydowaną większość nocy spędziłam w namiocie oszczędzając przy tym dużo pieniędzy i przeżywając nie jedną przygodę 😉
Wybierając się na Camino de Santiago mamy parę opcji noclegu:
- na dziko
- w alberguach (specjalne schroniska dla pielgrzymów)
- w hotelach
Na Camino wybrałam się wraz z moim mężem – Tomkiem. Mieliśmy ograniczony budżet, a taka miesięczna wyprawa dla dwóch osób to jednak jest spory wydatek finansowy. Dlatego zdecydowaliśmy zakupić najtańszy namiot dla dwóch osób i spróbować spać na dziko. Wcześniej przeczesałam cały internet w poszukiwaniu jakichkolwiek informacji na taki temat “zakwaterowania” jednak znalazłam nieliczne filmiki oraz zdjęcia, a praktycznie zero wskazówek. Mówię oczywiście o spaniu na dziko na Camino 😉
Dlatego postaram się przekazać całą zdobytą moją wiedzę na ten temat w tym wpisie. Jeżeli nie znajdziecie tutaj odpowiedzi na nurtujące Was pytania dajcie znać w komentarzu, z chęcią pomogę.
Zacznijmy od początku czyli od wyboru w czym spać. Opcje są dwie:
- hamak turystyczny
- namiot
Zdecydowaliśmy się na namiot, z tego względu, że nie wiedzieliśmy czy będzie możliwość noclegu w hamaku. Wiadomo, że trzeba mieć go na czym zawiesić, a nie wszędzie mamy dostęp do odpowiednich drzew czy też innych udogodnień. Jednak na samej Drodze spotkaliśmy dosłownie garstkę osób, która miała ze sobą takie hamaki. Powiedzieli nam, że jak mieli problem znaleźć nocleg to pytali się prywatnych właścicieli czy mogą się rozwiesić u nich w ogrodzie, tylko na parę godzin, aby móc się zregenerować. Część nocy spędzali też w alberguach, więc hamak to była dla nich taka alternatywa.
Zalety hamaku:
- lekki – średnia waga to 400 g
- łatwy do spakowania lub doczepienia do plecaka
- wygodny
- łatwy w montażu
- ładne widoki
Wady hamaku:
- problem w znalezieniu miejsca
- jednoosobowy (są dwuosobowe, ale wtedy są cięższe oraz spada poziom wygody)
- nie ochrania od deszczu ani wiatru (biorąc pod uwagę tańsze i lżejsze wersje :))
My zdecydowaliśmy się zakupić jeden z najtańszych namiotów z sieciówki. Dlaczego akurat najtańszy? Szczerze mówiąc to nigdy wcześniej nie nocowaliśmy na dziko rozbijając namiot. Owszem, spaliśmy w aucie kiedy objeżdżaliśmy Hiszpanię, ale jednak to coś całkiem innego 🙂 Tak więc wybraliśmy namiot Fresh&Black z Decathlonu. Sugerowaliśmy się ceną, bo wychodziliśmy z założenia, że jak nie będzie nam odpowiadać taka forma noclegu to po prostu zostawimy gdzieś namiot na Camino. Od razu powiem, że wrócił z nami do Polski 🙂
Największy błąd jaki popełniliśmy kupując namiot to był jego kolor. Wszyscy jak kupują namiot aby móc spać w nim na dziko wybierają kolory wtapiające się w przyrodę, ale nie ja. Wraz z Tomkiem stwierdziliśmy, że skoro jedziemy do słonecznej i gorącej Hiszpanii to wybierzemy model, który odbija promienie słoneczne aby namiot nie nagrzewał się w środku. Tak więc mieliśmy śliczny, biały, błyszczący się namiot 😀
Od razu powiem, że początkowo planowaliśmy rozbijać się też popołudniami, w trakcie sjesty, aby móc odpocząć, może parę godzin przespać i znowu ruszyć w drogę. Taki był nasz plan: iść, zjeść, spać, iść, zjeść, spać, iść,… Jednak na miejscu okazało się, że może jeden raz rozbiliśmy się za dnia, aby odpocząć, a tak to zwyczajnie kładliśmy się na matach w cieniu i tak odpoczywaliśmy.
Kolor był największym minusem naszego namiotu, jednak posiadał też pewne zalety jak np. waga. Był lekki, bo Tomek wymienił w nim śledzie na aluminiowe. Dodatkowo nie zabraliśmy go w pokrowcu i suma summarum ważył około 1,5 kg. Jak na namiot w takiej cenie to uważam, że wyszło całkiem przyzwoicie 😉
Pamiętajcie, że my szliśmy w dwie osoby, dlatego wagę namiotu można było porozdzielać na dwa plecaki. A raczej podzielić się rzeczami. Ja nosiłam wodę i kosmetyki, czyli najcięższe rzeczy w plecaku, a Tomek właśnie namiot. Jednak na temat spakowania plecaków powstanie osobny wpis.
Podczas całej Drogi tylko raz nie mieliśmy się gdzie rozbić i była to właśnie pierwsza noc 🙂 Teraz jak tak patrzę i analizuję trasę, to myślę, że po prostu mieliśmy stracha i nie mogliśmy się zdecydować na miejscówkę, bo każdej brakowało tego czegoś. Teraz oglądając filmiki i zdjęcia myślę sobie, że po prostu ciapy z nas 😀 Jednak z każdym noclegiem nabieraliśmy pewności i zdolności w wyszukiwaniu miejsc.
Zalety namiotu:
- śpisz gdzie chcesz i kiedy chcesz
- dwuosobowy
- komfort i wygoda
- łatwy i szybki w montażu
- ładne widoki
Wady namiotu:
- waga (na Camino każdy gram więcej w plecaku to przekleństwo pielgrzyma)
- zajmuje więcej miejsca
- poszukiwanie idealnego miejsca
Najlepszymi miejscówkami do spania okazały się tak zwane Area de Descanso, czyli takie wyznaczone miejsca do odpoczynku. Zawsze miały równy teren, stoliczki, a bardzo często też i kranik z wodą. I to je w pierwszej kolejności obieraliśmy za nocleg. Jak akurat nie było takich stref to szukaliśmy kościołów i rozbijaliśmy się na terenie parafii lub pytaliśmy się o możliwość rozbicia namiotu za darmo w alberguach.
[aesop_video width=”100%” align=”center” src=”youtube” id=”N8bYKE2V_UM” disable_for_mobile=”on” loop=”on” autoplay=”off” controls=”on” viewstart=”off” viewend=”on” revealfx=”off” overlay_revealfx=”off”]
HIGIENA
Wszystko super, darmowe noclegi, moc przygody, ale jednak o higienę trzeba zadbać. Mieliśmy na to trzy sposoby 🙂
- wilgotne chusteczki
- kąpiele w rzekach
- prysznic w alberguach lub na parafii
Kiedy tylko czuliśmy potrzebę wzięcia konkretnego prysznica to udawaliśmy się do najbliższego miejskiego lub parafialnego albergue gdzie mogliśmy wziąć prysznic i wyprać swoje rzeczy w specjalnej umywalce. Często musieliśmy zapłacić 2 euro za taką wygodę, były też opcje donativo, ale też często zdarzały się całkowicie darmowe prysznice. W szczególności w tych parafialnych alberguach 🙂
W trakcie Camino parę razy zdecydowaliśmy się spać w albergue ze względu na mały kryzys psychiczny związany z drogą. Jednak po każdym takim noclegu stwierdzaliśmy, że lepiej śpi się nam w namiocie. Raz, że wygodniej, a dwa nikt nam nie przeszkadzał. Dodatkowo czuliśmy się tacy niezależni i totalnie wolni, śpimy gdzie chcemy i kiedy chcemy.
Nie ma jednak co ukrywać, że coraz to mniej osób wybiera właśnie taki sposób na Camino. A szkoda! Uważam, że w ten sposób można bardzo wiele dowiedzieć się o samym sobie. Wiem, że Camino to nie tylko same kilometry, a też kontakt z innymi pielgrzymami, ale nie narzekaliśmy na brak owego kontaktu. Codziennie poznawaliśmy nowe osoby, które towarzyszyły nam w wędrówce. Czasem jedliśmy wspólne posiłki i spędzaliśmy wspólnie sjesty. Każdy przeżywa Camino na swój sposób i o tym pamiętajmy 🙂

CZY TO LEGALNE?
Niestety spanie na dziko w Hiszpanii jest nielegalne i grozi mandatem. Dlatego trzeba wybierać miejsca tak aby nie przeszkadzać mieszkańcom danej okolicy. W połowie Camino zaczęły pojawiać się nawet plakaty w knajpach, przypominające o tym zakazie. Co troszkę nas zaniepokoiło. Jednak raz podeszłam do strażnika Guardii Civil spytać się jak tak naprawdę wygląda sytuacja w praktyce. Powiedział mi, że obecnie mało osób tak przechodzi Camino, albo po prostu dobrze się ukrywają wieczorami 😉 Dodali, że nie dają mandatu dopóki nie przeszkadzamy albo nie robimy przysłowiowego śmietnika. Chociaż nigdy nie wiemy na jakiego strażnika trafimy.
Mieliśmy też taką zasadę, że zawsze przed pójściem spać zostawialiśmy przywiązaną muszlę św. Jakuba przed wejściem do namiotu. Żaden strażnik ani policjant nie zwrócił nam uwagi, a tym bardziej wypisał mandat. Niestety nie wiemy czy nam “darowali” czy może w ogóle ich tam nie było 😉
Jestem bardzo ciekawa czy macie jakiekolwiek doświadczenia ze spaniem na dziko na Camino. Czekam na Wasze komentarze 🙂 Stwórzmy razem poradnik i skarbnicę wiedzy dla przyszłych pielgrzymów.