Wstyd się przyznać, ale do tej pory nigdy nie było mi dane zawitać do miasta Łodzi… aż do dzisiaj! Miasto samo w sobie bardzo ładne, industrialne – nie przyszliście tu jednak czytać zachwytów nad miastem, prawda? Do Łodzi wybraliśmy się przy okazji ogólnopolskiej konferencji dla influencerów SeeBloggers. To był świetny moment aby przetestować kilka knajp i podzielić się swoimi doświadczeniami. Robiąc wstępny research dostępnych restauracji mieliśmy trochę dylemat z wyborem miejsca. Jak się okazało, miasto to ma kilka ciekawych knajp hiszpańskich i meksykańskich, jednak ograniczeni czasem postanowiliśmy dokonać wyboru “na czuja”. O tym czy trafiliśmy na złote pałace, czy jednak by to ślepy strzał, dowiecie się poniżej.
Señoritas Łódź – tajemnicze miejsce z meksykańską duszą!
Wchodząc do restauracji tak naprawdę nie wiedzieliśmy czego można się spodziewać po tym miejscu. Przywitały nas wielkie, drewniane, a w dodatku półokrągłe drzwi. Hobbici byli meksykanami? Wnętrze również odbiegało od wyobrażenia knajp meksykańskich. Sprytny amigo dostrzegł jednak butelki tequili zdobiące ścianę. Dobra, jesteśmy u siebie! Señoritas w dosłownym tłumaczeniu znaczy panny. I możliwe, że nie o to chodziło właścicielom wymyślając nazwę knajpy ale… o PANIE jakie to było dobre! 😉
Quesadilla
Zamówiliśmy kilka dań dostępnych w karcie. Niestety nie spróbowałem wszystkich. Porcje serwowane w Señoritas są olbrzymie! To chyba przypadłość tego miasta, gdyż później odwiedzając inne restauracje mieliśmy dokładnie to samo wrażenie. Oczywiście to nie minus (wręcz przeciwnie!), przyzwyczajeni jednak do śląskich porcji nie byliśmy w stanie zjeść wszystkiego. Na pierwszy ogień zamówiłem quesadillę ze stekiem. I tu muszę przyznać, że jest to dość bogata wersja. Oprócz wspomnianego dania, otrzymałem sałatkę z octem balsamicznym, dwa sosy (śmietankowy + salsa), a nawet zasmażany ryż z czerwoną fasolą. Wszystko idealnie się ze sobą komponowało, a smak quesadillii ze stekiem zostanie mi długo w pamięci. Bardzo wyrazisty smak wraz z delikatną pikantnością. Jak dla mnie strzał w 10!
Taco ❤
Kolejnym daniem były tacos. Z tacosami mamy o tyle śmieszną historię, gdzie w pewnej knajpie (Żywiec) zamawiając tacos otrzymaliśmysię nachos… i odwrotnie 😉 Tu oczywiście otrzymaliśmy prawdziwe, pełnoprawne i jak na Łódź przystało olbrzymie TACOS! Całość podana w drewnie z wyżłobionymi miejscami – idealne na wymiar. Doznania smakowe bardzo pozytywne. Wszystko było bardzo dobre. Wersja bardziej słodka niż pikantna, ale taka również trafia w moje gusta 😉
A jak nie chcę Chorizo?
Na koniec wjechała kolejna quesadilla, tym razem z kurczakiem. Tutaj niestety nie miałem okazji na testy, byłem zwyczajnie pojedzony 😉 Wierząc jednak w doznania smakowe koleżanki mogę przekazać, że całość była równie smaczna. Aby jednak nie było tak różowo mamy także jeden MINUS. Dań nie można edytować. Chcąc usunąć chorizo z tacosów zwyczajnie nie mamy takiej możliwości. Kelnerka poinformowała nas, że wszystkie farsze są już wcześniej przygotowane. Ma to oczywiście swoje plusy, dania otrzymaliśmy bardzo szybko. Delikatny niesmak jednak pozostał. Co jeśli ktoś np. jest uczulony na jakiś składnik lub po prostu bardzo za nim nie przepada? Czy to wyklucza go z otrzymania pysznego dania?
Podsumowanie
Facebook: https://www.facebook.com/senoritasrestaurant/
Danie | Cena (w złotówkach) |
---|---|
Quesadilla z grilowanym stekiem | 34 |
Tacos z kurczakiem i chorizo | 32 |
Quesadilla z kurczakiem | 30 |