No to zaczynamy naszą wyprawę!
Trasa: Roncesvalles – Akerreta (32 km)
Do Roncesvalles dotarliśmy w sobotę późnym wieczorem (ok 22.00) i od razu poszliśmy spać. Wyłożyliśmy nasze maty w samochodzie na klapniętych tylnich siedzeniach i nastawiliśmy budzik na 6 rano. Rano przywitał nas poranny chłód, który pomógł nam szybciej wygramolić się z samochodu i ruszyć na podbój Hiszpanii.
[aesop_image imgwidth=”100%” img=”https://fiestasiesta.pl/wp-content/uploads/2017/08/20170716082623_IMG_3860.jpg” alt=”Camino de Santiago” align=”center” lightbox=”on” captionposition=”left” revealfx=”off” overlay_revealfx=”off”]
Bardzo się ucieszyłam, że dzień wcześniej kupiliśmy sobie Credenciale w Saint Jean Pied de Port gdyż klasztor, przy którym był nasz parking, był zamknięty. Choć wcześniej pisałam do nich maila i miał być otwarty. Hiszpanie… Nie było więc możliwości zakupienia Credenciala, ani wzięcia pierwszej pieczątki. Credencial to taki paszport pielgrzyma, w którym zbiera się pieczątki w trakcie trasy aby móc udokumentować swoją Drogę. Na szczęście bar obok był już otwarty, więc tam oficjalnie zaczęliśmy naszą wędrówkę 🙂
[aesop_image imgwidth=”100%” img=”https://fiestasiesta.pl/wp-content/uploads/2017/08/20170716083420_IMG_3866.jpg” alt=”Camino de Santiago” align=”center” lightbox=”on” captionposition=”left” revealfx=”off” overlay_revealfx=”off”]
Pierwsze minuty marszu były dość śmieszne, bo uparłam się aby chodzić z kijkami trekkingowymi. Generalnie mam problem ze stawami, a w szczególności z kolanami, więc chciałam im jak najbardziej ulżyć przy wędrówce. Problem w tym, że nigdy wcześniej nie chodziłam z kijkami i potrzebowałam paru dobrych kilometrów aby złapać dryg 🙂 Ale się udało i całe Camino przeszłam z kijkami! I prawie w ogóle nie bolały mnie ani kolana ani stawy!
[aesop_image imgwidth=”100%” img=”https://fiestasiesta.pl/wp-content/uploads/2017/08/20170716144558_IMG_3833.jpg” alt=”Camino de Santiago” align=”center” lightbox=”on” captionposition=”left” revealfx=”off” overlay_revealfx=”off”]
Wiadomo jak to na początku drogi, byliśmy z Tomkiem totalnie podekscytowani i zachwyceni. Na tyle, że jak przechodziliśmy przez jedno z pierwszych miasteczek, które było tak piękne i klimatyczne, to zgubiliśmy drogę. Tak, zgubiliśmy się w pierwszej godzinie drogi 🙂 Zamiast patrzeć na żółte strzałeczki, które towarzyszyły nam aż do Santiago, to byliśmy zauroczeni pięknymi domkami, skwerkami, strumyczkiem.
[aesop_image imgwidth=”100%” img=”https://fiestasiesta.pl/wp-content/uploads/2017/08/20170716092312_IMG_3781.jpg” alt=”Camino de Santiago” align=”center” lightbox=”on” captionposition=”left” revealfx=”off” overlay_revealfx=”off”]
Dopiero gdy wyszliśmy za miasto i idąc parę ładnych minut zorientowaliśmy się, że nie ma żadnych znaków, zaczęliśmy myśleć, zerknęliśmy na mapę i do przewodnika. Tja. Dobrze, że mogliśmy wrócić na Drogę przez polną ścieżkę. Śmiechu było co nie miara, bo skoro zgubiliśmy się w pierwszej godzinie, to zastanawialiśmy się co nas czeka na Camino… Oj wiele jak się potem przekonaliśmy 😉
Pierwszy dzień był trochę męczący gdyż schodziło się z gór. Dodatkowo skwar z nieba nie pomagał, chociaż na to aż tak bardzo nie narzekałam, bo dużo szło się w cieniu. Jednak gdy weszliśmy do miasteczka Zubiri i zobaczyłam oto taką rzeczkę, nie było innej opcji, musiałam schłodzić swoje stópki 🙂
[aesop_image imgwidth=”100%” img=”https://fiestasiesta.pl/wp-content/uploads/2017/08/20170716173307_IMG_3849.jpg” alt=”Camino de Santiago” align=”center” lightbox=”on” captionposition=”left” revealfx=”off” overlay_revealfx=”off”]
To własnie w Zubiri po raz pierwszy spróbowaliśmy menu peregrino, czyli formę obiadokolacji w restauracji. Średnio takie menu pielgrzyma kosztowało od 9 do 12 euro i składało się z pierwszego i z drugiego dania, z deseru, oraz do wyboru było wino, piwo lub woda. Jak dla nas to dla jednej osoby tego było baaaardzo dużo, więc zazwyczaj kupowaliśmy jedno menu peregrino, oraz jedną przekąskę i się tym dzieliliśmy na pół. Plus takiego menu był taki, że zazwyczaj dostawało się w tej cenie całą butelkę wina (na jedną osobę?!), tak więc po takiej kolacji zawsze miło wychodziło się nam z knajpy :).
[aesop_image imgwidth=”100%” img=”https://fiestasiesta.pl/wp-content/uploads/2017/08/20170716190101_IMG_3919.jpg” alt=”Camino de Santiago” align=”center” lightbox=”on” captionposition=”left” revealfx=”off” overlay_revealfx=”off”]
W pierwszym dniu poznaliśmy dwie osoby, które zapadną mi w pamięci. Luisę ze Stanów Zjednoczonych, która dosiadła się do nas w barze, w momencie gdy już mieliśmy ruszać dalej, ale zostaliśmy z nią na dobrą godzinę aby pogadać. Daniela, Polaka, z którym mijaliśmy się na Camino prawie połowę trasy i z którym mamy parę wartych zapamiętania wspomnień.
Wędrowaliśmy cały dzień i jak zaczęło się ściemniać pomyśleliśmy, że czas znaleźć miejsce na nocleg. Jak na złość, wcześniej mijaliśmy parę ładnych polanek, gdzie bez problemu można byłoby się rozbić z namiotem, ale dla nas to było ZA WCZEŚNIE. Samo hasło za wcześnie stało się naszym Caminowym wieczornym hasełkiem 😛 Wracając do tematu, zostaliśmy zmuszeni do rozbicia się między jakimiś krzaczorami. Z całego tego zamieszania przy szukaniu miejsca, zapomnieliśmy zrobić zdjęcia naszego “pięknego” miejsca na namiot. No cóż, ważne że jakieś było 😛
[aesop_image imgwidth=”100%” img=”https://fiestasiesta.pl/wp-content/uploads/2017/08/20170716202003_IMG_3857.jpg” alt=”Camino de Santiago” align=”center” lightbox=”on” captionposition=”left” revealfx=”off” overlay_revealfx=”off”]
Zapraszam Was też do zobaczenia paru innych zdjęć z pierwszego dnia Camino 🙂